Inwazja pszczoły miodnej w miastach zagraża dzikim pszczołom, które zapylają większość roślin, w tym drzewa owocowe. W trudnej sytuacji znalazły się zapylacze na poznańskiej Cytadeli. - Na tak ograniczonym obszarze to jest jak Potop Szwedzki - przekonuje dr Jacek Wendzonka z Wydziału Biologii UAM. Ule w miastach to nie jest dobry pomysł.
Przyrodnicy apelują do samorządowców, by nie powiększali miejskich pasiek. W czerwcu badacze związani z ruchem “Nauka dla Przyrody” napisali w tej sprawie list do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz i Rady Miasta.