Zgnilec amerykański pszczół, a właściwie zgnilec złośliwy, to bardzo groźna choroba zakaźna wywoływana przez bakterie z gatunku Paenibacillus larvae. Jest zwalczana z urzędu przez służby weterynaryjne. Za skażony uznaje się obszar w promieniu 3 km od zlokalizowanego ogniska choroby. Już na wstępie informujemy Czytelników, że zgnilec nie jest niebezpieczny dla ludzi i nie wywołuje u nich chorób. Przyczynia się jednak do kolosalnych strat w plantacjach roślin owadopylnych (m.in. w sadach oraz ogrodach), gdyż może doprowadzić do wymierania populacji owadów zapylających na danym obszarze.
Bakteria atakuje zasklepione czerwie pszczół, prowadząc do ich zamierania. Objawami pozwalającym na łatwe rozpoznanie zaawansowanego stadium choroby u rodziny pszczelej jest czarnobrunatny kolor komórek z czerwiem oraz charakterystyczny zapach wydobywający się z ula (porównywalny z wonią kleju stolarskiego).
Robotnice oczyszczające ul i usuwające martwy czerw stają się wektorem przenoszącym bakterie na nie zarażone jeszcze larwy. W ten sposób choroba rozprzestrzenia się w obrębie rodziny pszczelej i prowadzi do jej wyniszczenia. Bakterie między ulami przenoszą pszczoły.
Problemem w walce ze zgnilcem amerykańskim jest brak skutecznych środków do jego zwalczania. Stosuje się w tym celu olejki roślinne, m.in. cynamonowy, cytrynowy czy tymiankowy, niestety z nie najlepszym skutkiem. Choroba jest bardzo zjadliwa, bakterie charakteryzują się wysoką odpornością na działanie wysokiej temperatury oraz środków chemicznych. Tworzą przetrwalniki mogące przeżyć nawet 30 lat. Jedyną skuteczną metodą zwalczania zgnilca jest likwidacja całej pasieki poprzez jej spalenie, a następnie odkażenie i zaoranie ziemi. Nie stosuje się antybiotyków, ponieważ przenikałyby one do miodu i mogłyby wywoływać zatrucia u ludzi.
Zakażeniu bakterią sprzyja niewłaściwa higiena ula i brak doświadczenia – początkujący pszczelarze mogą mieć trudności ze wczesnym rozpoznaniem choroby.
Jednak naukowcy z Politechniki Białostockiej twierdzą, że dokonali przełomowego odkrycia – ekstrakt ze złotoporka niemiłego, grzyba występującego w Puszczy Białowieskiej, ma być skutecznym środkiem do walki z chorobą. Jest to substancja naturalna, bezpieczna dla pszczół oraz zdrowia ludzi. Politechnika Białostocka zgłosiła już wniosek o patent w Polsce, w Europie i na świecie.
Odkrycia dokonał prof. Sławomir Bakier, dyrektor Instytutu Nauk Leśnych, który zajmuje się także pszczelarstwem. Trzy lata mają potrwać badania rejestracyjne, które umożliwią wprowadzenie na rynek leku weterynaryjnego.